Moje niebo w czarnych chmurach, pe³en wrzasku wiatr powiewa,
opadaj± wiary li¶cie z wyschniêtego w smutku drzewa.
Czy tak wiele nam potrzeba, aby dostrzec promieñ s³oñca?
Od problemów p³acze dusza - w monotoni - tak bez koñca...
Raz za razem serce wo³a, ostatecznym krzykiem wzywa,
czy to tylko szary koszmar, czy ta chwila jest prawdziwa(?)
Ciê¿ko bywa - nie inaczej, przesypany piach w klepsydrze,
swego szczê¶cia sam nie oddam - sam Azazel si³± wydrze!
To ju¿ koniec, p³omieñ wygas³! Nawet iskra nie zosta³a,
ca³a rado¶æ w py³ siê star³a, gdzie¶ uciek³a mi³o¶æ sta³a...
Teraz pozosta³o tylko odej¶æ gdzie¶ tam - w dal nieznan±,
aby zacz±æ nowe ¿ycie, aby znów spotkaæ to samo...
Offline